Najlepszy hormonalny booster-detonator? To nie tabletki ani zastrzyki!
29-12-2025 Liwia Gliścińska

Najlepszy hormonalny booster-detonator? To nie tabletki ani zastrzyki!

Wszyscy chcemy czuć się szczęśliwi, przeżywać radosne chwile, doświadczać pozytywnych emocji i błogiego spokoju. Wiele słyszymy o endorfinach, dopaminie, oksytocynie czy serotoninie. Wiemy, że to tzw. „hormony szczęścia” – jedne działają przeciwbólowo, inne chronią przed depresją i chorobą Alzheimera, pomagają w walce z uzależnieniami, redukują lęk, a przede wszystkim pozwalają nam kochać i być kochanymi. A gdyby istniała jedna rzecz, która legalnie i bez skutków ubocznych podnosi poziom wszystkich tych hormonów naraz? Istnieje – to spotkania z ludźmi. Nie tylko z najbliższymi, ale także ze znajomymi, sąsiadami, a nawet z obcymi osobami. Kontakt społeczny to biologiczny eliksir szczęścia.

Trochę o hormonach

Endorfiny to opioidy endogenne – działają jak naturalny lek przeciwbólowy – nasz organizm produkuje je m.in. podczas wysiłku fizycznego, śmiechu czy jedzenia pikantnych potraw. Ich działanie porównuje się do morfiny, ale bez skutków ubocznych.

Dopamina to neuroprzekaźnik, działający jak „hormon” motywacji i satysfakcji. Odpowiada za chęć do działania, uczestniczy w procesie uczenia się i zapamiętywania, a nawet wpływa na koncentrację, apetyt i nastrój. To ona sprawia, że mamy energię, by sięgać po cele i cieszyć się z osiągnięć. Sztuczne stymulanty (np. amfetamina, kokaina, nikotyna) powodują gwałtowny, nienaturalny wyrzut dopaminy. Mózg odbiera to jako niezwykle nagradzające doświadczenie, co może prowadzić do uzależnienia.

Serotonina jest silnie związana ze światłem słonecznym – jej poziom wzrasta podczas przebywania na słońcu, dlatego zimą częściej pojawia się spadek nastroju (tzw. depresja sezonowa). Ten neuroprzekaźnik reguluje sen i rytm dobowy, apetyt, odczuwanie bólu, temperaturę ciała i ciśnienie krwi, a także funkcjonowanie jelit.

Oksytocyna to hormon więzi i zaufania – wydziela się podczas przytulania, bliskości, karmienia piersią, chwil intymnych, a nawet wtedy, gdy patrzymy w oczy ukochanej osobie. Wzmacnia relacje i poczucie bezpieczeństwa. Interesujące jest to, że sztuczna oksytocyna (podawana np. podczas indukcji porodu) jest identyczna z naturalną, jednak mimo chwilowego wpływu na emocje czy funkcje organizmu, nie buduje więzi.

Jak wspólne chwile podnoszą nastrój?

Wszystkie te hormony wzajemnie się uzupełniają, a ich poziom rośnie, gdy robimy coś razem. To, co dzieje się w naszym mózgu podczas kontaktu z drugim człowiekiem, można porównać do idealnie zsynchronizowanej orkiestry. Każdy hormon gra swoją melodię, a my czujemy się spokojni, połączeni i po prostu… żywi.

Przytulanie

To najprostszy i najskuteczniejszy sposób na podniesienie poziomu Wszyscy chcemy czuć się szczęśliwi, przeżywać radosne chwile, doświadczać pozytywnych emocji i błogiego spokoju. Wiele słyszymy o endorfinach, dopaminie, oksytocynie czy serotoninie. Wiemy, że to tzw. „hormony szczęścia” – jedne działają przeciwbólowo, inne chronią przed depresją i chorobą Alzheimera, pomagają w walce z uzależnieniami, redukują lęk, a przede wszystkim pozwalają nam kochać i być kochanymi. A gdyby istniała jedna rzecz, która legalnie i bez skutków ubocznych podnosi poziom wszystkich tych hormonów naraz? Już 20 sekund przytulenia obniża poziom kortyzolu (hormonu stresu) i poprawia pracę układu odpornościowego. Przytulanie reguluje tętno, uspokaja układ nerwowy i dosłownie uczy ciało, że jest bezpieczne. To dlatego dzieci instynktownie szukają bliskości, a dorośli często jej potrzebują, choć rzadko się do tego przyznają. Co ciekawe, kilka razy w swoim życiu uczestniczyłam w mszach świętych, podczas których członkowie wspólnot (np. oazowej) przytulali się na znak pokoju, mówiąc: „dziękuję, że jesteś”.

Śmiech

Wspólny śmiech wywołuje potężny wyrzut endorfin, a także serotoniny i dopaminy. Śmianie się razem z innymi wzmacnia więź, ponieważ mózg interpretuje śmiech jako sygnał: „jestem wśród swoich”. To nie tylko emocjonalne rozładowanie, lecz także fizjologiczna reakcja ciała, która obniża napięcie mięśni, poprawia dotlenienie i krążenie. Po wspólnym śmiechu czujemy się lżejsi, bardziej obecni i mniej samotni. Jakby świat na chwilę stał się prostszy.

Wspólne posiłki

Jedzenie z kimś to rytuał łączący ludzi od tysięcy lat. Wspólne gotowanie i spożywanie posiłków aktywuje w mózgu układ nagrody (dopamina) i relacji (oksytocyna). Kiedy jemy razem, nasz mózg interpretuje to jako znak przynależności do grupy, a to oznacza poczucie bezpieczeństwa. Badania pokazują, że osoby regularnie spożywające posiłki z rodziną lub przyjaciółmi mają niższy poziom stresu i lepsze samopoczucie psychiczne. Wspólny stół to nie tylko miejsce jedzenia, ale przestrzeń do rozmowy, śmiechu i słuchania siebie nawzajem.

Taniec i śpiew

Synchronizacja ruchów i rytmu ma niezwykłą moc biologiczną. Kiedy tańczymy lub śpiewamy z innymi, nasze ciała zaczynają produkować endorfiny i oksytocynę, a mózgi dosłownie się „synchronizują”, co potwierdzają badania neuroobrazowe. Wspólny rytm obniża poziom lęku, zwiększa poczucie wspólnoty i wywołuje efekt tzw. „euforii grupowej”. Dlatego koncerty, wesela czy wspólne kolędowanie mogą tak mocno poruszać emocje. Nasz mózg jest zaprogramowany do rytmu. To jego ulubiona forma radości.

Granie w gry

Zarówno planszówki, jak i gry zespołowe łączą element rywalizacji z przyjemnością współpracy. Wspólna zabawa wyzwala dopaminę (nagrodę), serotoninę (zadowolenie), endorfiny (pozytywne emocje) oraz oksytocynę (więź). Współzawodnictwo w bezpiecznej formie daje mózgowi poczucie ekscytacji, ale też przynależności – nawet przegrywając, nadal jesteśmy częścią grupy. Co ciekawe, wspólna zabawa aktywuje te same obszary mózgu, które odpowiadają za uczenie się i kreatywność.

Na zakończenie

Relacje z ludźmi to nie jedyne, ale z pewnością wspólne i znaczące źródło hormonów szczęścia. Możemy ćwiczyć, medytować czy zdrowo się odżywiać (i to wszystko ma sens!), ale żaden suplement, dieta czy technika nie zastąpi bliskości, śmiechu i rozmowy z drugim człowiekiem. Bo choć szczęście bywa sprawą indywidualną, nasz mózg jest zaprogramowany społecznie, nawet jeżeli na co dzień czujemy się niezależnymi introwertykami. A że Święta Bożego Narodzenia już za pasem, to idealny moment, by zaplanować chwile radości i odpoczynku z naszą społeczno- -hormonalną receptą na szczęście.

SPODOBAŁ CI SIĘ TEN ARTYKUŁ? Wspomóż działania naszej Fundacji. 
Wspieramy chorych, niepełnosprawnych, bezdomnych i opuszczonych.
W imieniu naszych podopiecznych dziękujemy za każdą pomoc!


Autor tekstu: Katarzyna Brożyna
Psycholog, założycielka gabinetu „Psycholog na Ruczaju” w Krakowie
Źródło tekstu: Magazyn "Bonifratrzy w służbie chorym", nr 4/2025, s. 18-19.
Źródło zdjęć: Freepik