Jak być dla siebie lepszymi partnerami w małżeństwie?
Badania longitudinalne (polegające na obserwacji tych samych osób wielokrotnie, na przestrzeni wielu lat) oraz prace przeglądowe dotyczące zdrowia dowodzą, że pozostawanie w związku stanowi istotny czynnik ochronny na wielu obszarach – posiadanie stałego partnera życiowego zmniejsza ryzyko chorób układu krążenia, udaru czy cukrzycy, a w konsekwencji przedwczesnej śmierci. Związki chronią również psychikę, zapobiegając w dużym stopniu przed rozwinięciem się depresji lub demencji. Statystycznie, osoby pozostające w niezmiennej relacji częściej żyją w korzystniejszych warunkach mieszkaniowych, mają lepszą dietę i silniejszy krąg wsparcia społecznego.
Mimo oczywistych zalet małżeństwa coraz mniej osób decyduje się na jego zawarcie. Rośnie też liczba rozwodów. Do budowania relacji podchodzimy dzisiaj jako świadomi swoich praw konsumenci. Z łatwością wskazujemy, jakich potrzeb partner lub partnerka nie zaspokajają; mamy wiele innych dostępnych opcji, a także nasza zasobność portfela coraz częściej pozwala na życie w pojedynkę. W ostatnich latach obserwuje się nasilenie tego typu podejścia, przy jednoczesnej degeneracji umiejętności społecznych, które są fundamentem porozumienia w małżeństwie. Jeżeli czujemy, że związek się wypalił, zrywamy, bo jak rapuje Pezet w piosence „Nisko jest niebo” – tego się już nie naprawia. Chciałabym jednak zaproponować inne podejście. Trud i zaangażowanie zainwestowane w związek nie powinny iść na marne, dlatego warto przemyśleć, czy nie dałoby się wprowadzić środków zaradczych, które poprawiłyby relacje małżeńskie.
Rozpoznawanie i łagodzenie efektów stresujących sytuacji
Jedną z wiodących przyczyn pogarszających codzienne relacje jest stres, który w dłuższej perspektywie wpływa nie tylko na to, jak reagujemy na partnera, ale również w jaki sposób przetwarzamy informacje na jego temat. Nasza uwaga staje się bardziej nakierowana na negatywne zachowania, takie jak brak okazywania wsparcia, złamanie obietnicy, brak cierpliwości, wyrażanie złości czy krytykowanie.
Do częstych czynników stresogennych należą m.in. przepracowanie, deprywacja (zaburzenia) snu oraz obawa o przyszłość. Jeżeli obserwujesz takie sytuacje w życiu swojego partnera, zareaguj. Rozładowaniu stresu służą takie strategie jak pomoc instrumentalna, czyli dostarczenie bieżących, skutecznych rozwiązań, rozmowa, a także odwrócenie uwagi od problemu. Pamiętaj, że w sytuacji przedłużającego się stresu twój partner cierpi i może potrzebować wsparcia w powrocie do równowagi psychicznej.
Monitorowanie poziomu gniewu
Podczas konfliktów łatwo o eskalację emocji, które nie sprzyjają znajdowaniu rozwiązań. Naucz się rozpoznawać oznaki gniewu u siebie i partnera – nie zawsze są one oczywiste. U jednych osób mogą to być przyspieszone bicie serca, zaczerwienienie na twarzy, płacz, podniesienie lub/i podwyższenie tonu głosu, u innych zachowania pasywno-agresywne, takie jak nieutrzymywanie kontaktu wzrokowego, odpowiadanie półsłówkami czy stosowanie sarkazmu.
Jeżeli podczas rozmowy zauważysz symptomy gniewu u siebie lub partnera, zaproponuj przerwę, ponieważ kontynuacja tego typu interakcji jest niekonstruktywna. Możecie ją spożytkować na sesję oddechową, spacer, fizyczne wyładowanie emocji (w akceptowalny sposób), rozrywkę lub zapisanie tego, co was zdenerwowało. Ostatnie badania sugerują, że fizyczne pozbycie się kartki papieru, np. przez jej podarcie, praktycznie natychmiast przynosi uspokojenie emocji.
Wspólne, pozytywne doświadczenia
Eksperci radzą, aby w trudnych chwilach sięgać do pozytywów. Przypomnij sobie, dlaczego zdecydowała/eś się na obecnego partnera, jakie ma zalety, wróć pamięcią do wspólnych przeżyć.
Jak mówi przysłowie: „z pustego i Salomon nie naleje”, dlatego zadbajcie o to, aby dostarczać sobie pozytywnych doświadczeń. Lepiej, aby były to świeże wspomnienia, a nie „ta jedna randka w latach 70.”. Chodzi o codzienne okazywanie sobie miłości, choć nie ma reguły, jak to powinno wyglądać. Dla jednych będzie to fizyczne i słowne okazywanie uczuć, dla innych zapewnienie możliwości odpoczynku czy drobny prezent. Doskonale sprawdzają się również wspólne aktywności i wychodzenie z domu.
Czas na nowe rozrywki
Badania dowodzą, że pary, które znajdują czas na udział w nowych, przyjemnych doświadczeniach, mają silniejsze więzi. Ma to związek nie tylko z budowaniem wspólnych pozytywnych przeżyć, ale również z rozwojem osobistym. Kiedy bierzemy udział w aktywnościach, które z jednej strony są rozrywką, a z drugiej dostarczają nam wyzwań, odczuwamy stan, który jest związany z poczuciem rozwoju oraz wykorzystania swojego potencjału.
Rodzaj aktywności w zasadzie nie ma znaczenia – ważne, aby obie strony czerpały z niej przyjemność. Może to być wymagająca górska wycieczka, zapisanie się na kurs tańca czy cotygodniowe spotkania przy stole do ping-ponga. Dla par z małymi dziećmi tego typu rozrywki mogą być nieosiągalne, jednak warto poszukać innych rozwiązań. Postarajcie się wygospodarować choć godzinę w tygodniu, kiedy dzieci pójdą spać. Świetnym pomysłem będzie wspólne granie na konsoli (w tym gry ruchowe, np. „Just Dance”), gra w karty lub gry planszowe, obejrzenie inspirującego filmu, takiego jak webinarium, konferencja czy film dokumentalny. Uwaga: oglądanie serialu z telefonem w ręku się nie liczy
A co, jeżeli jest naprawdę źle?
Mężem i żoną jesteśmy do końca życia i naszym priorytetem powinna być naprawa więzi małżeńskiej. Z badań kwestionariuszowych wynika, że ci, którzy zdecydowali się na rozstanie, w późniejszych latach życia często żałują, że nie zrobili wszystkiego, aby uratować związek. Oprócz żalu mogą pojawić się problemy z poczuciem bezpieczeństwa, osamotnienie czy nawet depresja. Separacja rodziców rzutuje również na dzieci – wśród najczęstszych następstw warto wymienić chociażby problemy wychowawcze, obniżone wyniki w szkole czy negatywny wpływ na przyszłe związki romantyczne.
W sytuacjach kryzysowych konieczna jest edukacja, dzięki której nauczymy się na nowo wspólnie żyć. Tego typu wsparcie może obejmować terapię par, trening umiejętności społecznych (w tym asertywność, komunikację, rozpoznawanie emocji), naukę zastępowania agresji czy wsparcie duszpasterskie. Jeżeli czujemy, że problemy narosły tak, że sami nie damy rady ich rozwikłać, nie bójmy się skorzystać z pomocy profesjonalistów.
SPODOBAŁ CI SIĘ TEN ARTYKUŁ? Wspomóż działania naszej Fundacji.
Wspieramy chorych, niepełnosprawnych, bezdomnych i opuszczonych.
W imieniu naszych podopiecznych dziękujemy za każdą pomoc!
Autor tekstu:
Katarzyna Brożyna
Psycholog, wolontariuszka w Środowiskowym Domu Samopomocy w Krakowie
Źródło tekstu: Magazyn "Bonifratrzy w służbie chorym", nr 4/2024, s. 20-21.
Źródło zdjęć: Freepik